Zbliżenia bioder
Są imprezy, z których wychodzimy
ostatni.
Słyszę na nich zawadiackie: pięknie
wyglądasz
wypowiadane najszczęśliwszym tonem.
Obroty na parkiecie, zbliżenia bioder,
tajemnicze wślizgiwanie języka pomiędzy
moje usta.
Stukanie się kieliszkami, picie za wspólne
szczęście
na dziś, na zawsze!
Wychodzimy trzymając się za ręce, obracając
się i łapiąc
pełną przygodę. Śpieszyć się możemy tylko
do siebie…
Spacerem, biegiem odkrywamy nowe uliczki,
zakamarki
z pięknymi mostkami, murami, latarniami,
ławkami.
Tam przystajemy, oddychając pocałunkami…
Gdy zbliżamy się do domu, stajemy się coraz
bardziej niecierpliwi…
Otwiera drzwi, w szpilkach niosąc mnie do
łóżka.
Wybór muzyki podczas rozpinania koszuli i
sukienki…
Jego głos na mojej szyi mówi: „nawet w
prawdziwie chłodne dni
masz gorące piersi”.
Rozgrzewana całą noc, wiję się z
pożądania.
Odpowiadam przesuwając się w dół po jego
torsie.
Tak do świtu prowadzimy gorącą dyskusję.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (4)
Wow, zachwycający wiersz, cudna opowieść :)
Podoba mi się bardzo do słowa "niecierpliwi", później
nieco mniej, ale to pewnie dlatego, że nie znam się na
erotykach:) Miłej niedzieli:)
Jakże pięknie o miłości, wreszcie nie ma smutku
i złości.
Pełen luz, dużo swobody
i lizania...czyżby lody?