Zbuntowana
patrzę na rozpływające się niebo
które podglądało nasze uczucie
z polany pełnej kwiatów widzę twój wzrok
jest dla mnie jak pobudzająca poranna
kawa
ale w sercu nadal tkwi tytanowy pancerz
a teraz wiemy nie zdołamy nic naprawić
każdy z nas otulony w zdradliwych
sekretach
jak to możliwe iż nadzieja umiera
ostatnia
Oddaliśmy miłości swoje przekonania
perspektywa na jutro umiera w nas
a ja o świcie drżę przed tobą
czy to wszystko było zbuntowaną angie
Coś nowego na Nowy Rok kochani :)
Komentarze (17)
Pozdrawiam Ciebie, Jedyna, złotojesiennie. :)
Zgasiłaś światło na Beju?
Wszystkie Twoje wiersze już przeczytałem. I co teraz?!
Pozdrawiam najserdeczniej czekając cierpliwie na
następny Twój wiersz. :)
Pozdrawiam podmuchem letniego, ciepłego wiatru. :)
Ciekawy
Pozdrawiam
Miłość to nie bunt.
Pozdrawiam serdecznie :)
Życzę Tobie zdrowych i refleksyjnych Świąt
Wielkanocnych, pełnych wzajemnej, rodzinnej miłości.
:)
Coś umiera, by mogło wyrosnąć coś nowego... może tym
razem trwałego?! ps. nie marnuj się ...Pisz :)
W oczekiwaniu na kolejny wiersz szanownej autorki
życzę udanego weekendu. :)
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet. :)
Pozdrawiam najserdeczniej. :)
Mozna Ci tylko zyczyc, aby sie cos odmienilo. Na
lepsze.
Smutny, dobry wiersz.
Przesylam uklony :)
To okropne gdy miłość umiera, albo wciąż istnieje, ale
tłumiona jest przez kłamstwa i podłości partnera.
Można jej dać drugą szansę, ale do tego potrzeba
obustronnej woli.
Dobry wiersz.
Pozdrawiam serdecznie pierwszym moim wpisem w tym
roku. Oby był dla Ciebie dobry. :)
Takie życie że często miłość jest zbuntowana,
pozdrawiam serdecznie;)
Dobry wiersz... trudny to stan gdy już nic nie da się
naprawić...