Zbuntowany anioł
Zbuntowany anioł
Umarłem...
I choć starania me,
Przerosłyby nie jedną osobę.
Zmartwychwstać nie mogę...
Czy musze błąkać się w szarym świecie,
Szukając sensu tułaczki kwiecie?
Czy kara ta boże nie nazbyt surowa?!
Żaden mój grzech się już nie uchowa.
Boś zesłał mnie na wieczne wygnanie,
Wielce omylny, łaskawy panie.
Czy godzi się tak traktować anioła?
Który każdemu zadaniu podołał.
Teraz mnie topisz w pokory rzekach,
A gdy nawrócić było człowieka.
To zawsze pomocną ręką służyłem,
I najwierniejszym z pasterzy byłem.
Przecież ja ci nie zawiniłem,
Parę kieliszków, zaledwie wypiłem.
I kiedy trunek zaczął już działać,
Zacząłem miłością do ludzi pałać.
Rozdałem wszystkim skarby świata,
Mieli mnie za swojego brata.
Nie których wielką mocą obdarzyłem,
Czy ja ci naprawdę Boże zawiniłem?
To mój pierwszy wiersz, wieć prosiłbym o ocene ^^
Komentarze (2)
Jak to jest Twój pierwszy wiersz, to zdecydowanie pisz
dalej. Mi się podoba ta historia namalowana słowami
Wspaniały klimat wytworzyłeś, czytałam trochę
zauroczona, miałam wiele uczuć...jak już będziesz
pisał, to nie wal tak tymi uczuciami, bo ludzie
zwariują...fajnie piszesz.