Zbyszek cz.1
opowieść o pewnym chłopie(czasy zaborów):)
Strawą zwycięzców karmiłaś latami.
Arszenik z czyjankiem sypałaś czasami.
Niektórzy wiekami nie czuli róznicy,
do czasy gdyśmy stracili granicy.
Dlaczego stracili?!-pytali wszyscy.
"Dla nas to wolność!-wołali bliscy,
marszałka co boleść niewoli opali
kocioł zardzewiały,-"Może być ruski
byle by jadło dawali."
Uczty ,hulanki by "wina pod dostatkiem
było!"
Pod stołem butelkę dokończyć "by dobrze się
śniło!".
"Pogonić chłopa by lepiej pracował!",
by przeciw nam magnatom nie knował!".
Wśród tej chłopskiej "ciemnoty"
żył pewien człowiek ,który bał sie
roboty.
Całe dnie z kartką pod drzewem
przesiadał.
Na śmiechy i drwiny nie odpowiadał.
Notował skrzętnie swej weny zachcianki
o zakazanej miłości do ślicznej
szlachcianki.
(Słoneczny,lipcowe południe,ptaki
świergoczą w najlepsze, Zbyszek siedzi pod
dębem i rozmyśla co chwilę coś
zapisując.Matka nalewa pomyj do koryta,
patrzy z politywowaniem na syna)
-Zbyszku,Zbyszku!A ty ciągle z głową w
chmurach!
Zamiast ojcu w polu pomóc rozpisujesz sie w
tych bzdurach!".
-Nawet gdybyś pisał księgi,
nie dorównasz szlacht potęgi.
-Z chłopaś wyszedł, w chłopa zemrzysz...
-Ależ mamuś!Ale ględzisz!
Wenę z głowy mi wypędzisz!
-zaraz zrobię com ja muszę.
Chociaż cierpię tu katusze.
-Gęsie pióro-mój pocieszyciel,
jak w Biblii Jezus Zbawiciel.
-Nie wzywaj go daremnie!
-zawsze od rówieśniki stawałeś
oddzielnie.
-Bredzisz niewydarzone głupoty!
wziął byś się lepiej do porządnej
roboty.
Ojciec twój od małego na miedzy.
Cały nasz ród na roli siedzi.
Przed Panami narobisz nam jeszcze
kłopotów.
Oni nie cierpią przemądrzałych kmiotów.
(Mała, ciemna izba w chłopskiej
chacie.Rozświela ją tylko światło małej
świecy.Pośrodku ławy siedzi ojciec drobiąc
chleb do zupy,reszta domowników obok
niego.Za oknami slychać deszcz)
-Jak wół dziki żem się dziś narobił!
Z 2h musiał kosić bób,w tym roku wyjątkowo
obrodził.
-Gdybyś mi pomógł jutro z rana drogi
synu
Posialibyśmy jutro ten worek łubinu,
by ziemia żyzniejszą była
i stokroć żboża na zbiory nam obrodziła.
-Ale tato!Mnie wyższe cele w głowie
siedzą...
-Zbyszku twą poezją w przyszłości sie
dzieci nie najedzą.
Nikt nie wysłucha "słowa" prostoty.
Tylko w rolnictwie osiągniesz wysokie
loty.
W sztuce podzielił byś losy Ikara
a później znikłbyś na zawsze w lochu u
cara.
*opali-aluzja do marszałka
Opalińskiego,zdrajcy Rzeczpospolitej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.