Zbyt długo
Długo szukałem Boga w niebie
Który poda dłoń po potknięciach
Pomoże łatwiej życie przebiec
Ten, który stworzył cały wszechświat
Naiwne błaganie w modlitwach
O kroplę pomocy w kłopotach
Po to tylko aby w gąszcz ich wpaść
I budować nowy most obaw
Przerażające echo pustki
Wywołało strach i niepokój
Na tej wierzbie nie rosły gruszki
To zwykły mit o jednym z Bogów
Zgubiony w labiryncie myśli
Skąpałem się we łzach rozpaczy
Cios w serce powalił jak blitzkrieg
I sens przestał cokolwiek znaczyć
Zbyt długo szukałem przyczyny
Szeregu zdarzeń w przeznaczeniu
Wciąż spoglądając na wyżyny
Próbując swą bezradność przemóc
Modlę się za siebie do siebie
Nie wypatruję z nieba many
Ja sam wyznaczam życia przebieg
Zrzucam balast barier i granic
Komentarze (2)
Bardzo ładnie -refleksyjnie :)
Wiara to delikatny temat :)
Nie szukaj Boga, nie żądaj by ożył, z wdzięcznością
korzystaj z życia które stworzył! Pozdrawiam!