Zbyt nagle
...myślałem, że jest dobrze...myliłem się...drugie serce już tak nie chce...
Zbyt nagle, bez czucia nawet,
Rozchodzi się dźwięk łez,
Bo ten czas, miejsce, uczucia,
Wszystko się porozrastało.
Pozostało tchnienie znienawidzone
I słowa pisane przez łzawe oczy
I ten smutek, z bratem goryczą
I samotne noce z bezgwiezdnym niebem.
Zbyt daleko, nie na te siły,
Nie chce już na mnie patrzeć
Przez uśmiech zazdrosnego księżyca,
Przez chmury mgławe, szeptem oddychać
I wpleść nie chce dłoni nawet,
Bo przez krople deszczu, to zbyt mało.
Nie chce stąpać po ziemi swojej,
Która nie zna szarości moich śladów.
Zbyt bardzo, z za wielkim uczuciem
Rzucałem serce poprzez miasta.
Zostało gdzieś na liściach drzew,
A jej serce przestało oddychać.
Zbyt nagle, zbyt na wyrost nawet,
Rozrzucałem swoje utopijne serce.
Teraz tuli się w zaścianku liści,
A ja, tak pusty, ranię kolejny raz.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.