Zdołasz zagłuszyć nawet ciszę
Chaos to najdoskonalszy porządek jaki udało mi się odkryć.
Każdego dnia płaczesz
Kryształowe sączysz z wolna łzy
Kogoś wciąż wyglądasz
Widziałem cię późnym wieczorem
Słońce już za horyzontem
Groziło czerwienią krwawą
Poderwały się do lotu sny
Wody toń zbyt spokojna
Przepowiada burzliwy świt
Gwiazd krocie nadzieję niesie
Na popołudnie ciepłe i słoneczne
Jakby od niechcenia
Wpatruję się w szkliste niebo
Liczę obłoki zagubione
Wiatrem rozpędzone
A Ty wciąż mówisz coś
Narzekasz i zrzędzisz co dnia
Do stu diabłów zamknij wreszcie się!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.