Zdrada
szła samotnie
w strugach deszczu
i nowym płaszczu.
dobitnie czuła
bezpłciowość jej dni.
wiedziała, że gdzieś
w głębi niej coś grzmi.
chciała zmienić swe życie
żyć w większym zachwycie
radośnie skakać przez problemów
poprzeczki
omijać dużym łukiem wszelkie sprzeczki.
I wtedy zjawił się On.
myślała, że w raju się znalazła
że tylko dla niej świeci jego gwiazda.
kochali się miłością niewinną
lecz on znalazł sobie inną.
zakochana, zrozpaczona
z marzeń ogołocona.
straciła wszystko, na czym jej zależało
cierpiała wiele, że ją to spotkało.
nigdy nie zapomniała o swym ukochanym
choć głęboko tkwił uraz zdradą zadany.
nikogo już nie kochała miłością tak
ogromną
bo chciała być tylko jego królową.
tego zawsze boję się najbardziej... kochaj mnie mimo wszystko :*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.