Zdradliwy kochanku.
Księżycu, zdradliwy kochanku...
Przemówię do Ciebie szeptem,
szeptem wydrepczę Ci drogę.
Noc wkłada swoją mamiącą szatę-
nie, ja Ci nie pomogę.
Ciemność zagląda przez okno.
Swoimi oczyma bez źrenić Cię śledzi.
Cisza tka nicie rozpaczy,
nićmi oplatuje z miedzi.
Księżycu, zdradliwy kochanku...
czemu Twe usta milczą?
Słowo chowa się za słowem,
przerywane mową wilczą.
Czemu Twój wzrok ucieka od mego
spojrzenia?
Hej! Hej, księżycu! Nie masz mi nic do
powiedzenia?
Ty, jak zwykle, swoje blade światło w
ciemną stronę posyłasz.
Ignorujesz mnie drogi Księżycu,
zapominasz.
Komentarze (1)
Widzisz, Księżyc nie daje światła - nie dość, że tylko
je odbija to na dodatek musisz się odpowiednio
ustawić, żeby je dojrzeć. Wiem to jest przykre.