Zdradziłeś mnie*
Zdradziłeś moją duszę moje ciało
a teraz błagasz o serce zapłakane
kłamstwa wydarte z ust srogich
wbiły ciernie w me stopy
Bóg rozgniewany ociera rany
to on modli się
swoją dłoń kładzie na kolana
wylał dzban miłości ojcowskiej
Ty zakuty w kajdany wołasz o
przebaczenie
nieczyste sumienie na polu minowym
ubrudzony w błocie starasz się oczyścić
skórę
splamione ręce przypominają o krzywdzie
wyrządzonej
Do mety dobiegnę sama
szczęśliwa wolna
Ty daleko w tyle
przez diabła uwięziony zginiesz
Komentarze (1)
Miłość to nie tylko chwile ale także ból i
cierpienie... Ale czy można wybaczyć coś takiego? Czy
ktoś kto tak rani, może jednocześnie kochać? Każdy ma
inne doświadczenia i każdy może inaczej odpowiedzieć
na te pytania... Smutny lecz ładny wiersz, pełen
żalu...