Zdychanie
Milczenie.
burzy moją dumę
łamie kark
gniecie serce
wygładza zmysły
Walczę z sobą
zrobić mam pierwszy krok?
Czuję,
jak dzień skazuje mnie na przegraną
Kiedy zatęsknisz?
Kiedy będziesz słać imię me do nieba?
Sny najpiękniejsze?
Pisać znów, jak
głosu Ci mego zabraknie
Że wołałbyś ze mną
w najgorszym być
Minuta tęsknoty każda
zabija mnie.
Życie swe przeznaczam na czekanie
Gdzieś na dnie
naszych serc
leżą stare wspomnienia i zakurzona
śmierć
Przeszły lata, dni
czuję sen
i gubię się
w rozpuszczającej mnie mgle
Moja radość to jeden szept
Zamknę oczy aby rozproszyć się
Moje życie to stos brudnych kłamstw
Z moim cieniem
zawsze będe sama.
Komentarze (2)
a mi sie podoba!
Pomysł jakiś był, jednak mnie przeszkadzają inwersje i
archaizmy, wprowadzone jakby nie wiadomo w jakim celu?
By na siłę upoetycznić? Moim zdaniem się nie obroniło
w tej wersji. Życzę dobrych wierszy.