...że naprawdę Jesteś...
Dzień zbliża się ku końcowi...
staję ciężko na krawędzi i cholera...
Skoczę!
Patrzę tępo po pokoju, wzrok wędruje
na telefon...i cisza...już dłużej tego
nie wytrzymam, to nie na moje nerwy!
Skaczę!!
Skaczę z dywanu na podłogę!!
I jeśli coś mi się stanie,
lub nie daj Bóg zginę, będziesz
mnie miała na sumieniu!
Ok...3...2...1.. - robię krok
i leeeeceeeee!!! i ląduje na podłodze...
Kurde!! Pieprze to!! Kolejny raz
nic mi nie jest! Nawet ciśnienie mam w
normie
Tylko, że...tylko, że...podczas tego
lotu...
przez te tysięczne części sekundy
czułem, że Jesteś...Jak Anioł...
albo jak źeńska wersja "Spidermana"...
Przybędziesz i uratujesz mnie...
Wiem, to tylko moja głupia nadzieja
człowieka XXI wieku...
Bo czy stałbym nad przepaścią
czy na skraju dywanu...???
...że naprawdę Jesteś...
Komentarze (4)
piękne wyrażenie uczucia Tak gwałtownie ono nosi i
tęsknota olbrzymia Dobry emocjonalny wiersz:)
Fajny pomysł, nutka ironii, nutka romantyzmu.
Zastrzeżenia- w jakim celu rozbite wersy, uważam że
inaczej powinieneś zwersyfikować. Może zwrotki? i te
wielokropki, zupełnie niepotrzebne. Sumując, plusik za
pomysł.Oryginalnie.
jakie to szczęście ,że nic Ci się nie stało
Na szczęście nic Ci się nie stało, jednak masz anioła
stróża przy sobie.