...ze snu - w rzeczywistość...
Budzę się nagle zlana potem...
O nie ! I znów jestem tu, z powrotem...
A byłam tak blisko, tuż u horyzontu
bram,
za granicą cienia... i byłeś tam.
Wyciągasz dłoń i ja swoją podaję...
O, nie , przecież to tylko się zdaje!
Bo czyż można poczuć cukierka smak
patrząc przez szybę ? Powiedz, jak ?
Twe usta coś mówią...Nie słyszę !
Gdzieś utkwił w chaosie Twój glos....
czy ktoś pomoże przerwać tę ciszę ?!
Pomóżcie ! Ja Go widzę wciąż !
O mój Jedyny ! Rozbij tę szybę
co dzieli nasze światy dwa ...
Bez Ciebie ja ginę i...w nicość płynę...
Coś wciąż w nieznane mnie gna...
Odpłynęły dobre anioły daleko...
Powrócił smutek, niepewność, udręka.
Z dawnego szczęścia już tylko echo
woła uparcie, miłość na kolana klęka...
Dzieli nas przestrzeń nie do przebycia,
wiosny mijają, jesienie i zimy
jak dzieci garniemy się do życia...
i po dwóch stronach tęczy tkwimy...
( Temu, który przekroczył granicę cienia)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.