Ze wstążką - Niepokalanej
dedykowane kasi k.
dziewczyno!... - gdzie szata i barwa,
którą Ty - w sobie masz
jest solą
– i pyłem – świata...
- tam
- światłem mi Twoja kokarda...
- Aby klęknąć... - zakwitłem raz.
..............
Uklękałem!... - przed Twoim ołtarzem...
(Lecz mnie - zabił... - czerwony... -
karzeł!)
- i odesłał... - w szpitalne zaułki...
- w śmierć drewniczną...*
(tam, gdzie - lęki...)
gdzie... - nadzieja... - jest
- w smaku... - pigułki(!)*
- ktoś - z zastrzykiem - wciąż dawał swą
miłość...
do dziś - wracam...
(- dlatego - nie my...) - bo...
- Tak było!..
pażdziernik 1988 r. i - dokończone
13.09.2018 r.
* - "Drewnica" - dawniej miejscowość
podwarszawska, dziś - rejon Ząbek z dużym -
wojewódzkim szpitalem psychiatrycznym. W
rzeczywistości - przebywałem na oddziale
psychiatrycznym szpitala MSW - w Poznaniu
(dokładnie:Szpital Komendy Wojewódzkiej MO
w Poznaniu). Rzecz miała miejsce w okresie
stanu wojennego. Ze szpitalem - wyszedlem z
potwierdzeniem wczesniejszej diagnozy
lekarza psychiatry MSW o schizofrenii i
moim o niej przekonaniu.
* "- gdzie nadzieja - jest w -smaku
pigułki."
Te slowa - jak i rozwinięcie wiersza -
pisane jest z dlugiej perspetywy
doswiadczen chorobowych i lekarskich
(pomocowych). 1. 1. 1. Bywalo i tak ,ze
pigulki - rozpozanwac moglem jedynie po
odmiennym od pozostalych numerze seri leku
- odzciśniętego na blistrze i odmiennym od
noralnego smaku lekarstwa. Zadnych pewnych
wnioskow wyciągacnie moge ,ale - faktem
jest ,ze wtedy - objawy chorobowe trwaly o
wiele dłużej niz zwykle.
2. Pigułami - nazywane bywaly pielegniarki.
W doświadczeniu szpitalnym poddany
zostalem takżeobserwacji w relacji z
kobietami. Obserwację umozliwaily byc może
celowo inspirowane sytuacje - typu - flirt,
potańcowka, randka z pielęgniarką,
zaproszenie - do okazywanej wzajemnosci -
do seksu. Wszystkie byly funkcjnariuszkami
MSW. Towarzyszący mipaci=jenci - także byli
funkcjonariuszami Msw. Nie jestem w stanie
negowac ,ze zaintwresowanie ich -
przekraczalo wylacznie naznaczone im
zadania -spelniajace role
psychoterapeutyczna - i diagnostyczne.-
Moje zachowania notowane w czasie nieco
wcześniejszym - w prokuraturze -
obserwowne także przeze mnie (bez mozlwości
- mimo zażenowania swoja osobą - bez
mozliwości praktycznej i chęci zmiany
zachowań)wskazywąc mogły na mocne
zaburzenia osobowościowe - i należalo
wyjasnic,czy należą one do mojej istoty
,czy wywolane sa sztucznie. Tak więc -
zwlaszcza tę najwazniejsza - urodziwą,
inteligentną i przyciągajaca uwage męzczyzn
( a przynajniej dla mnie -bardzo
emocjonalne istotną)- pamietam cieplo -
jako chyba rzeczywiście emocjnalnie
wzajemnie zaangażowaną. Obserwacja musiala
wyppaśc pomyslnie - bo w Prokuraturze -
mimo wczaśniejszych bardzo zlych relacji -
przywitany zostalem przez stosunkowo
znacznączęsc pracownikow - cieplo. Z
przyczyn istotnych - nie pozostalem
pracownikiem Prokuratury i nie skorzystalem
także z proponowanych mi aplikacji innego
rodzaju.

Wiktor Bulski

Komentarze (21)
Stello, Waldku... -:)
Najprawdziwszy !
(- dlatego - nie my...)
no właśnie dlaczego ...czy takie musiało być życie ...
Stello - dziekuję Ci za wyrażony "bezdech". - jesli
prawdziwy - to pod tym wierszem znaczy dla mnie
ogromnie wiele.
Pozdrawiam serdecznie:)
Fatamorgana, Karmarg, Bordo:dziekujęserdecznie za
wizyte skutkujacą komentarzem. To ważny dla mnie
wiersz - tym bardzeiej wazny - jako osobisty, ze
dotyka naistotniejszych zaistniałych w moim
doroslymzyciuspraw - oddania mojego - całkowitego -
mojej miłości - i uwiklania w poityke, będacą
przyczyna moich niepowodzeń. Co do osobistych dokonan
- dla mnie znaczenie - jako zajwiska potwierdzone -
moga mięc tylko lepsze czy gorsze wiersze. - Bycm oze
ekidyś - 50 lat po mojej śmerci - nabirą znaczenia
spolecznej świadomości - inne dzialania, co do ktorych
zaistnienia nie mogę miec pewnosci. - "Byc może" - bo
-1.- tak zaslyszalem ww nieprzeznaczonej dla mniie
rozmowie,2. nie moge miec pewnosci ,ze są rzeczywistym
wynikiem moich ralizaji, 3. - jezeli sa moimi
rzeczywistymi dokonaniami - nie wiem , czy
rzeczywiście zostana ujawnione.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiersz mi wstrzymał oddech...
Pozdrawiam :)
Z koniecznoci - jako realizacje miłości -
oyrzymacmogle jedynieeeodpowiednik jakiś
srednioweicznej wstązki - wręczanej przez księznicke -
przypadkoemu rcerzykowi - na znak wzajmności. -Byla -
jak sredniowieczne księzniczki - głęboko wierzącą
katoliczką.
Jastrzyku! p rwdą jest ,ze w wierszu balansuje na
granicy swietokraćtwa. Jednak - pozostaje dla mnie
osobą - idealnym wizerunkiem wcieleniem i uosobieniem
ojej odyskanej izrealizowanej zdolnosc do milości.
Ckolwiek nie wydarzylo by sie między Niaa mna - nie
moglby pokalac Jej w istocie - choc - calkowicie
niemozliwe zaistnie czegokolwiek - zalozmy spenienia -
skutkujacego np. tzw. bękartem - mogłoby okryc ja
nisławą - w istocie jednak nie byloby prawdziym
skalniem - jako realizacja i skutownie wzejemnych
-gorących uczuć. z różnych powodow - i roznie w roznym
czasie -staralem sie, aby nie mogla z mojego powodu
uchodzic za kalajaca cokolwiek. Jak sie zdaje -
cokolwiek prawdziwego zaistnialo między nami - bylo
tak prawdziwe, ze znajdywalo akceptacje
dostrzegajacych swiadkow, a nawet nasze zapomnienie -
take zanjdowalo zrozumienie - nie tylko ze stony -
powedzmy - obojetnego otczenia ,ale - rowniez ze
strony bliższych osob-choćby dostrzegającej
zapomnienia mojej Zony. Za to zrozumienie -winenem jej
nie tyle wdzięcznośc , co - oddany szacunek.
Ani nie chcialem - ani - jako kochający (chyba do
końca i wzajemnie) - nie bylbym w stanie pokalac Jej -
jakimkolwiek wzajemnym oddaniem.
Pozdrawiam serdecznie:). Zapraszam do wiersza, ktory
puszczę po pólnocy.
Wiersz dobry, ale... W naszej tradycji Niepokalana (i
to pisana z dużej litery) to kobieta, której nikt nie
pokalał, a nie dziewczyna której (pomimo widocznej
ochoty) nie pokalałeś Ty. Balansujesz na granicy
świętokradztwa.
dramatycznie.
czy to miraż?
nie to życie.
pozdrawiam Don Vittore. :):)
Wiktorze jesteś szczęśliwy, to jesteś spełniony. Do
szczęścia nie potrzeba bogactw.
(zapraszam do siebie, lubię czytać Twoje komentarze)
dramatyczny scenariusz napisało Ci życie - trudne to
były czasy...
pozdrawiam:-)
Bielko! - w rózny sposób można odejśc. Zeby nie odejśc
całkiem - odszedlem z prokuratury i zmuszony zostalem
do wielu dramytycznych decyzji, spośrodktorych - dwie
- mogły uchodzic za nikczemne. ,zadna z osob nie
zostala natrwale dotknięta zadną szkodą: jedna
otrzymala odszkodowanie - druga - dzięki mojej pracy -
choc nie tylko - jest dzisiaj szczęśliwą posiadaczka
bardzo przyzwoitego meszkania - i - to juz niezaleznie
ode mnie - szczęsliwą posiadaczką nowego męza. Ponadto
- zmuszony sostalem do calkowitego wycofania się z
zycia spolecznego i zostalem poddany wieloletnim
dolegliwościom o charakterze psychicznym oraz
wieloletniemu leczeniu farmakologicznemu. - Jedank -
ze zniszczonym zdrowiem - zyję. na dzień dzisiejszy
jestem całkowicie niezdolny do pracy, mam 950 zl.
renty netto , jestem szczęsliwy i radze sobie bardzo
dobrze.
Co do Kasi - zludzeń- od czasu zniszcznia moich
faktycznych mozliwości -nie mam, a jej gotowośc
ewentualna do ponoszenia ciezarow zycia razem ze mną -
obrucilaby sie przeciwko Niej.
- Pozdrawiam serdecznie:)
Tragiczne chwile opisujesz Wiktorze. Nie zazdroszczę
przeżyć.
Pozdrawiam serdecznie :)
Skoruso! - wyszedlem! - może nie calo, ale z zyciem.
"czerwony karzeł - formalnie - byl drugą osobą w
panstwie- faktycznie- był organizmem zbiorowym,
którego nędzne - przestepcze popłuczyny - do dzisiaj -
pałętają się marginalizowane na podrzędnych przeważnie
stanowiskach pracy lub dozywająspokojnie na
emeryturze. Z niektórym - jescze do niedawno - musiłem
sie stykać. Nie stosuje żadnych prostych uogólnień,
ponieważ - z calą swiadomoscią naszych odmiennych
drógzyciowych - z niektorymi osobami podpadajacymi
formalnie pod te kręgi - spotykam sie do dzisiaj - i
sluzymy sobie wzajemny i serdecznym powitaniem... - to
tyle, co wiedziec moge na dziś.
Serdeczne podziekowanie za komentarz :) - Pozdrawiam:)