ze wstążką - Niepokalanej
Z myslą i wyjaśnieniem dla Kasi K. i z myslą o "aparacie prześladowczym" PRL - funkcjonującym wieile lat po formalnym rozkladzie - i z podziekowaniem dla personelu medycznego
dziewczyno!... - gdzie szata i barwa,
którą Ty - w sobie masz
jest solą
– i pyłem – świata...
- tam
- światłem mi Twoja kokarda...
- Aby klęknąć - zakwitłem raz.
..............
(Uklękałem!... - przed Twoim
Ołtarzem...)
(Lecz mnie - zabił!.. - czerwony... -
karzeł.)
- i odesłał... - w chore zaułki...
- w śmierć drewniczną...*
(tam, gdzie - lęki...)
gdzie... - nadzieja - jest...
- w SMAKU... - pigułki(!)*
(- ktoś - w zastrzyku mi dawał... - swą
miłość...)
nie wróciłem...
(- dlatego - nie my...) - bo...
- TAK BYŁO!!! .
pażdziernik 1988 r. i 13. 09. 2018 r.
* - "śmierć drewniczna" - nawiązanie do
Drewnicy terminu jednoznacznie kojarzoenego
z podłym wtedy szpitalem psychiatrycznym i
znieczulicą lekarską, z obróbką drewana,
którą zdecydowałem się wykonywać dla
utrzymania w ramach malżeństwa - kontraktu
o chrakterze osobistym i zawodowym - i
życia przez wiele lat w izolacji społecznej
i uczuciowej
* - "SMAK... - pigułki". W tym terminie
zawiera się moje uzasadnione podejrzenie o
stosowanym względem mnie podmienianiu
przyjmowanych lekarstw, ktore moglem
rozpoznawaćpo ich smaku. - A "pigułka" -
scislej piguła - to takze okreslenie
stosowane dla określenia personelu
medycznego - pielęgniarek. - Personelowi
medycznemu - mam tę świadomość -
zawdzięczam bardzo wiele.
Komentarze (20)
Cieszę się, że mogłem przeczytać :) Zdrowie jest wazne
a medycy są nam potrzebni :) Pozdrawiam serdecznie +++
Świetny, przejmujący wiersz.
Nie da się przejść obojętnie...
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiktorze, tradycyjnie nie wiem jak skomentować Twój
wiersz. Bo u Ciebie każdy wers to Ty i Twoje odczucia
bądź obserwacje. Tu nie ma literackiej fikcji, gdzie
można uruchomić fantazję. Twoje wiersze trzeba brać
na gołe serce i po prostu zapłakać. Pozdrawiam. Tyle
mogę. :)
Do Pana niebywałego stylu w użyciu interpunkcji trzeba
się chyba przyzwyczaić. Ale warto, bo pisze Pan
znakomicie :-) Kłaniam się i pozdrawiam :-)
Marku! - wiele wynikac moze z wieku,w ktory w sposob
zdecydowanie dominujący statystycznie zaczyna
jednostkowo objawiac się to coś - czyli objawy - czyli
zmieniajaca się w czasie - jako historii -
scizofrenia. Zjawisko to umyka zaopserwowaniu
zaleznosci dotyczącej biologicznego funkcjonowania
czlowieka, a mozna snuc daleko idące wnioski
wynikajace ze zmieniającego się wraz z wiekiem
funkcjonowania jednostki w spoleczeństwie:zmiana
swidomosci jednostki, zmieniające się warunki do
poznania jednostki, zmieniająca sie jednoskowa
aktywnosc i jej ukierunkowanie, zmienaijace sie
mozliwosci oddziaływania na jednostkę.
Pozdrawiam Marku:)
Przykre przeżycia wyryte w pamięci, pozostając
wspomnieniem wydarzeń, skłaniają do refleksji nad
nieprawidłowością funkcjonowania, która ma wpływ na
dobro jednostki.
Wiersz do głębokiego przemyślenia przez czytelnika,
który szuka w nim odpowiedzi nad zaistniałą istotą
problemu.
Trochę to zagmatwane.
Pozdrawiam Wiktorze:)
Marek
Joanno! - chetnie przeczytam. - powinienem. Niewilka
jest moja wiedza o wystepujących opętanich, ale -w
iem, ze egzorcyzmy są skuteczne.
Dzieki:)) - pozdro - dla Ciebie i Edwarda:)
Eleno! - co do rzeczywistości szpitalnej: jako pacjent
- poznalem jeden. Wiem, jak bardzo to zabrzmi
absuralnie: to byl jedynie malenki oddził. - jezeli
chodzi o moje relacje - z pacjentami, personelem,
zakresem mojej wolnosci, rozmaitośc aranzacji
sytuacyjnych - bajka, jakiej nigdy więcej miec nie
moglem. Nie wiem, gdzie kończylasię prawda - a
zaczynala się - jakaś - narracja MSW.
Ale znam chrych - z innych placowek, ktorzy w latach
osimdziesiąty - skarzyli się na przemoc psychiczna i
fizyczna - nawet tylko dla rozrywki przacującego
personelu. Rzeczywistośc podwarszawskiej Drewwnicy
(Ząbki) - ogromnego szpitala - byla przez dziesiątki
lat- od stony srodowiskowo-lokalowej - oplakana. OD
niedwana - jest tam nowa rzeczywistośc- jako
nowoczesna i staranna infrastruktura budowlana. -
Podobno - jesli chodzi o warunki "medycznego
zakwaterowania" - podobno jak pieklo i "nibo".
Pozdro:)
Wiktorze. Proponuję abyś przeczytał książki egzorcysty
księdza Piotra Glasa. Pozdrawiam :))
Przejmująco to napisałeś. Nic mądrzejszego w obecnej
chwili mi do głowy nie przychodzi. Pozdrawiam z
plusem:))
Oczywiście u Ciebie zawsze Wiersz do pomyślenia i
ciekawy.
Współczuję, fakt - choroba, ale popatrz jak ona Cię
ukształtowała. Jesteś Indywidualnością. Moja
przyjaciółka trafiła kiedyś w Polsce (była przejazdem)
do szpitala psychiatrycznego - depresja. Opowiadała mi
o tych ścianach odartych z farby i klimacie tam. W
'Niemcach' podobno ściany są jasne i kolorowe, żeby
nie przywoływać smutnych myśli. Jak to wszystko
przekłada się na naszą wewnętrzną siłę, albo jej brak.
Słońce, chemia (tabletki), klimat... Człowiek do
szczęścia potrzebuje tak mało i jednocześnie, tak
dużo.
Pozdrawiam :)
Joanno! W związkuz tym, ze zdecydowałaś się nie
komentowac - troszkęw nawiązaniu do Twojego kom. pod
wierszem bezposrednio wcześniejszym ("duch szpitalny")
- to ja podzielę się refleksjami pacjenta, osoby
dotkniętej przezwiele lat - dolegliwosciami i - osoby
obserwującej rzeczywistośc. Mówi się ,ze to choroba -
tajemnicza. ja powiem "specyficzna", bo nie podlega
weryfikacji obiektywnej. Cała wiedza pryswajana przez
publikacje - opiera się jedynie nanarracji osób
uznanych zaschizofrenikow - narracji slownej i
nareacji realego reagowania i zachowań lub - nawet
nacelowym zalganiu - osoby piszacej coś,co ma uchodzić
(i będzie uchodzić) uchodzic za naukowe opracowanie.
W zasadzie - mozna zastanawiać się ,czy choroba taka w
sposob naturalny wystepuje - i - jak często. Jest
wiedzą o charakterze pewnym i potwierdzonym ,ze
dolegliwości kwalifikowane jako schizofreniamozna
wywolywać w sposob zaplanowany - ww drodze ingerencji
chemicznej, ale - nietylko chemicznej. Jest pewne, ze
obserwacje zdecydowanie prawdziwe- podciąganesą
podscizofrenie - jako zachowania lub narracje
wynikające z zaburzeń psychiatrycznych. - Powody
takiego falszywego kwalifikowania prawdziwych narracji
bywają rozmaite.Osoby dotknięte dolegliwościami -
przewaznie przekone sa o naturalnych przyczynach ic
dysfunkcji, nabirane czasami wątpliwości - praktycznie
niemzliwes są do zdecydowanego potwierdzenia
dowodowego, a - w zasadzie - kazdy sposob
argumentowania moze być zbyty argumentem o chorobliwej
narracji i chorobliwych obserwacjach -i
popartywewnetrznym przekonane m lekarza i argumrentami
wysoko kwalifikowanych osob, ktorych wiedza nie
podlega kwestionowaniu- a wynika jedynie z nareacji
nie poddanych żadnej obiektywnej weryfikacji.
wryfikacja samopoczucia - jest z ntury rzeczy prawie
niemozliwa, a opisy wuydarzen - uznwane za
niewiarygodne - tylko dla wygody, bezpieczeństwa
lekarza i z braku mozliwosci weryfikacji wydarzen o
chrakterze obiektywnym - trudnym, ale mozliwym do
sprawdzenia - np. w toku dzialań o charakterze
policyjnym.
Nie ma zadnych analiz zmiennosci w czasie w czasie
przebiegu choroby w odniesieniu jednostkowym - zwl, z
jednoczesnym odnisieniem do zmian w otoczeniu
-najblizszym i calosciowo spoleczny oraz
instytucjonalnym. W zasadzi - nie ma chyba
takzeszerokich analiz dotyzących choroby w odniesieniu
do wszystkich czy ogromnej ilości osob dotkniętch
dolegliwosciami. Zanmienne jest, ze znane są prypadki
masowych wyzdrowień bez zadnego medycznego
uzasadnienia, a zdaleko idacym prawdopodobieńswem
wynikania tych zjawisk ze zmian w rzeczywisosci
spolecznopolitycznej. Ciekawm tez jest, ze
kwalifikacje - uznania za schizofrenika - wynika na
podstawei zmiennych w czasie objawow - potweirdznych w
skali ponadjednostkowej - i wprowadzonej do
obowiazującej wiedzy - jako objaw schizofrenii. W
sumie - wiedzai kwalifikacje medyczne nie są przez
lekarzy kwestionowane - chocby dlatego, ze objawy
wystepująrzeczywiści i medyk - zyczliwy medyk skupia
uwage na wspomaganiul farmakologicznym, ktore objawy w
duzej mierze eliminuje lub lagodzi. Obserwacje te -
prowadzicmoga do daleko idącychwnioskow - czasami
niejednokierunkowych - o czarakterze hiptez - jednak
bardzo trudnych do weyfikacji.
Pozdrawiam Joanno:)
Witaj, Wiktorze :-)
Wiersz, oczywiście, jak u Ciebie, na najwyższym
poziomie.
Oby te okropne czasy nigdy nie wróciły, natomiast
/nie/rzeczywistość szpitali psychiatrycznych i
pacjentów... To wciąż jest problem... Oczywiście, ma
się nijak do tamtych czasów...
Pozdrawiam najserdeczniej :-) Bartek.
Pozostawiam bez komentarza... :))