Żebrząc o ciepłe żeberka
Nagie żebra bez serca w środku
ale bije z nich silne ciepło.
W środku krąży ciecz, może krew
ale przecież to martwa natura.
Siedzę koło tego i nie brzydzi mnie
martwota oblepiona jeszcze jakimś
tłuszczem.
Grzebię pomiędzy tymi żebrami
dla zabawy, z nudów. Zaraz zasnę.
Przytulając się do Ciebie mocniej,
kaloryferze.
Komentarze (8)
najpierw było FUJ, a później sama z siebie śmiałam
się... jak mogłam tak dać się nabrać:)
Przypomniała mi się grzana przez moją Mamę pierzynka
wieczorem kiedy byłam jeszcze dzieckiem. Bez tego
rytuału trudno jest i dzisiaj zasnąć :)
tłuszcz - no cóż, kaloryfer niemyty, w końcu się
brudzi, zwłaszcza, jak się na nim stawia nieraz dziwne
rzeczy ;)
no dobra, tylko skąd ten... tłuszcz? ;)
:):):):)Przytulając się do Ciebie mocniej, kaloryferze
:):):) a myślałam dlaczego Ty tam grzebiesz:):):)
jakoś moje myślenie poszło w zupełnie innym kierunku,
szczęściem dla mnie dodałeś te ostatnie słowo :)
pozdrawiam
Ciekawie ujęty temat
witaj, tak to jest z kaloryferami, najpierw potrzeba
go podgrzać, dopiero on grzeje.
ciepły wiersz, pozdrawiam.
Przytula sie do bezdusznej choc cieplej kobiety.
Zaraz zasnie.+++