Żeby już nigdy nie płakało
Chcę jeszcze żyć
Choć w bólu, chcę śnić
Otwarcie mówić
Słowa nieśmiałe.
I w oczy patrzeć
W oczy wspaniałe
Utonąć w ich morzu
Nie bacząc, że od łez nabrzmiałe.
Radością się upić
Tylko raz jeszcze
Marzenie swe ostatnie
Złożyć w Twe dłonie zmarznięte .
Za słońcem chcę nadejść
Za wiatrem nadlecieć
Myślami zagrzmieć
Samotne serce poruszyć.
Stopić cały lód miłością
Ogniem wskrzesić ducha
Żeby już nigdy nie płakało
Lodowatymi łzami...kiedy kocha.
Komentarze (2)
Ładny a ja w drugiej strofie czytam ...choć od łez
nabrzmiałe.Pozdrawiam.
"żeby już nigdy nie płakało kiedy kocha"...ale właśnie
jest na odwrót ...wtedy właśnie płacze.
Podoba mi się ta myśl przewodnia, ładny wiersz.