Żeby móc trzeba mieć...
dla zwykłych zjadaczy chleba
Komuś, kto powiedział, że podróże
kształcą,
nie tylko można, a należałoby
przyklasnąć,
tyle, że nie dopowiedział, skąd wziąć
kasę,
by móc przemierzyć świat wzdłuż i
wszerz.
Ci, którzy muszą wyżywić się tylko z
pensji,
bez możliwości dorobienia gdzieś na
boku,
o ciepłych krajach mogą tylko pomarzyć.
Ludziom pobierającym skromne emerytury,
jedynie zostaje wodzenie palcem po mapie
lub znalezienie finansowego sponsora.
Komentarze (104)
Warto wspomnieć też o sędziach, którzy zarabiają trzy
średnie krajowe, nie płacą ZUS, dostają bonusy.
Pozdrawiam :)
Taka rzeczywistość.
Kasta polityków śmieje się emerytom w twarz i buja za
ich pieniądze po kraju i świecie, rzucając ochłapy.
Taka wdzięczność za urny :(
Pozdrawiam
Samo życie, Halszko ;)
Prawdziwe do bólu słowa. Taka niestety jest
rzeczywistość.
Takie jest życie, jedni mają za dużo, drudzy za
mało...
Miłego dnia, Uleńko :)
Bardzo trafna refleksja...
pozdrawiam ciepło weneczko :)
Dziękuję Grażynko za komentarze, miło jest dowiedzieć
się o ciekawostkach związanych z podróżami po świecie
:))
P.S Pilot proponował nam wynajem swojego domu,/nie był
biedakiem/ gdybyśmy chciały przyjechać na drugi raz do
Nepalu, ale ja wolałam jechać w nowe miejsce, to raz,
a dwa lubię mieć wszytko załatwione przez biuro
podróży, lot, hotel itp włącznie z jedzeniem, rzecz
jasna, ale widocznie niektórzy nie wykupili całego
pakietu/nie wiedziałam, ze tak można/ bo nie
korzystali ze wszystkich posiłków, szczędząc na
jedzeniu.
Wandziu ja też sobie nie wyobrażam noclegów pod
namiotem, zawsze spałam w hotelach, na ogół 4
gwiazdkowych,
ale np w Indiach, czy Nepalu ludzie dosłownie
mieszkają na ulicy, pod jakąś plandeką na bruku mają
łóżko i TV, takie nie wiadomo co, są i tacy co śpią
na jakiejś dykcie,wprost na betonie :(
Dobrej nocki życzę, muszę się oderwać od beja, póki co
słabo mi to idzie...
Nie jestem bogatą ale lubię wygody, raz tylko w życiu
w przerwie podczas podróży po Polsce samochodem spałam
pod namiotem, brr :( a za granicą noclegi tylko w
hotelach :)
W dużej mierze to prawda,
ja sporo zwiedziłam, ale wynajmowałam wówczas
mieszkanie,
był to dodatkowa pensja, bywało i tak, że się zbierało
przez cały rok, jak byłam w Indiach to spotkałam
emerytów, którzy opłacili podróż i noclegi, a żywność
pt puszki mieli ze sobą, swoją drogą akurat Indie są
tanie, tylko na ulicy trzeba uważać, by czymś się nie
zatruć, ale można przeżyć za grosze jak ktoś chce,
gorzej z kosztem podróży, a nocleg gdzieś u tubylca
też by się znalazł, w Nepalu miałam propozycję by
przyjechać do domu p[ilota rezydenta, za nieduży
koszt, ale nie skorzystałam, ani moja znajoma:)
niestety :(
odwzajemniam serdeczności :)
bardzo przykra prawda,
serdeczności
Grzesiu, w styczniu wybieram się z wnukiem na Maltę,
bilet lotniczy i hotel są już opłacone. Jak
szczęśliwie wrócimy do domu, pomyślę o Martynice,
która niejeden sen spędziła mi z powiek :)
Wando spróbujmy... wpław,
kilka lat i Manhattan - masz!
Miłego wieczoru, na przygotowaniu ha ha!