Zegar Nie-pokalipsy
Stary, szalony Zegarmistrz stworzył
Zegar, co zamiast tykać – utykał
Dzieło kalekie – miast czas
wskazywać
Rytm chorobliwy wystukiwało
Nie mechaniczny, lecz ciało z jaźnią
Świadome swej nad twórcą kontroli
Łamiąc sekundy, krzywiąc godziny
Twór dni przeplatał i lata zginał
Gdy Śmierć muzykę tę posłyszała
Pląsać poczęła w rytm jej obłędny
Wszystkie zegary z wolna pękały
I – implodując – czas się
przepalił
Stary, szalony Zegarmistrz zasnął
Zegar, co dotąd utykał – wybił
Wybił godziny – i to nie jedną:
Wszystkie uśmiercił – dwadzieścia
cztery
Komentarze (3)
Trudno mi zrozumieć twój wiersz. Myślę że chodzi o
pokazanie limitu czasu człowieka, na przykładzie
zegara, ale nie jestem pewna czy dobrze to odczytałam.
Może z udziałem choroby, kończy się tą ostatnią
godziną.
Bardzo mi się spodobał...taki niebanalny...super.
Pozdrawiam.
świetny wiersz pomysł bardzo interesujący zabawa z
czasem i forma lekka ze swadą po prostu piękny Duży
plus