Zegar tyka
Zegar tyka, a czas umyka.
Zbierasz żmudnie plony, wtem nadlatują
wrony.
Przeganiasz je w pośpiechu, że brak ci
oddechu.
Ten zegar ciągle tyka, przygrywa mu
muzyka.
Gdy sił czasem braknie, wtedy modlisz się
ładnie.
Znów wszystko idzie klawo i łyk gorzały na
to.
W końcu przyjdzie lato, więc wypijmy za
to.
Za słońca tchnienie, które nas ciągle
grzeje.
Za te piękne lata, przeżyte na krańcu
świata.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.