żegnając lato
Wiatru krzyk rodzi smutek
Drzewa w milczeniu składają pokłon,gubiąc
liście
Ptaki żegnają mnie smutną melodią,potem
wzbijając się w przestworza wtapiają się w
chmury
Słońce zachodzi za czarną wodę
Nawet trawa szumi dziś inaczej
Maki straciły swój kolor,swą magię,a
jeszcze nie tak dawno leżelismy wród
nich,odkrywaliśmy gwiazdy.
Obietnice składane przez Nas przed
Bogiem
Życzenia wypowiadane głośno lub wcale.
Szczęście wyczuwalne w smaku powietrza
Zbędność słów, potwierdzana milczeniem.
I ta niezłomna wiara,że dla Nas jesień nie
nadejdzie.
Dzięki Nam wszystko tu odżyło,przez Ciebie
teraz umiera
Ty czekasz już na zimę,ja wróciłam by
pożegnać lato,by jeszcze raz na nowo
wszystko przeżyć,skropić ziemię
łzami,cząstkę siebie zostawić,a Ciebie
zapomnieć.
Żegnaj mój Kochany
Idąc polną drogą wyzbywam się wspomnień ...
... zima przeminie,wiosna znów powita mnie czerwonymi makami i znów powróci lato,a wraz z Nim ja. Sama,lecz nie samotna ...
Komentarze (3)
dobryy, szkoda troche że wolny... "Sama, lecz nie
samotna" hmmm pzdr +
Smutny wiersz, najważniejsze,ze pozbyłaś już się
złudzeń. Głowa do góry, będzie dobrze.
Pozdrawiam
Życzę powodzenia.. Wiersz bardzo smutny, przepełniony
goryczą..
+