Zemsta.
Gdy Adam,
Zachwycony nagością Ewy
Dotyka jej kruchego karku,
Zielonooka bestia.
On widzi wszystko.
I kołysząc się na boki
Miażdży w ciepłej dłoni
Dwie szare ćmy.
Do błękitnej laguny
Spływa strużka wina,
By już po chwili
Powstało morze brązowej krwi.
Wieczność kończy się,
Nie ma już prawa trwać dalej,
Skoro miłosierdzie nieogarnięte
Dobiega swych granic.
Najlepszy jest już tylko dobry
Najpiękniejsza jest ładna,
A miłość, zastępiona nienawiścią
Konając w torturach światła
Bijącego z końca korytarza,
Gryzie i drapie.
Ostrymi jako drzazgi zębami
Z drewna,
Dokonuje
Zemsty
Komentarze (2)
Wspaniały wiersz. Masz ogromnie ciekawy sposób
tworzenie. Pozdrawiam:*
wszystko miało kiedyś swój początek.. zemsta
miłości-ciekawe! niesamowity wiersz, gratuluję :)