Zerwane więzi
jak trudno jest pogodzić sie z losem...
W ciemnym pokoju skulony w marzeniu pisze
znów te słowa...
Znów ta cicha noc...
wolno płynie dla mnie czas
błądząc na skraju trzeżwości rozdzieram na
strzępy własne sumienie by dalej bez żalu
patrzeć w lustro na tę tępą twarz...
Znów ta cicha noc...
ramieniem swym otula mnie
wspominam to co już nie wróci
przecież dobrze wiem wszystko zmieniło
się...
Ja jestem inny w oczach ludzi widze inne
spojżenia...
Znów ta Cicha noc..
tłamsze w sobie strach że nie ułoży sie
złość na świat ze taki jest
pod maską śpmiechu tkwi niewiarygodny
ból
najgorszy w życiu momęt nadszedł już---
zwątpienie
Znów ta cicha noc...
gdzieś daleko jestem teraz nie wiem
gdzie...
wspomnienia krążą wokól co noc meczą
mnie
wszystkie piekne chwile tak szybko
skończyły sie
Znów ta cicha noc...
w samotnej nocy tle delikatnym tchnieniem
wtulony w ciepło snu unoszę sie ponad
parszywość przebytego dnia
śnię pragne by ta noc zabrała te wszystkie
dni
Znów ta cicha noc..
płacze by pozbyć się łez już nie wiele ich
zostało
płacze by było mi lżej...
w blasku gwiazd próbuje zlaczyć nic tą
która zerwałem sam lecz jedna za krótka
częśc pośrud krzyku zagubiła się ta jedna
najważniejsza część bo do przodu popychała
mnie...
więc zamykam oczy swe może odnajde ją we
śnie...
.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.