Zew
Źrebięciem lekko wędrówkę zaczynasz
w świat dziwów nagłym wyskokiem,
by młodym koniem wiatrem się zachwycić.
Zew sycić pędu obrokiem.
Potem wędzidła smak i wodzy przymus.
Wygodne stajnie i wychów.
Lecz uchem strzyżesz, czy z oddali czasem
nie słychać rżenia twych druhów.
A kiedy życie ukłuje ostrogą
boleśnie, lub okulejesz,
ty nieugięty swą samotną drogą
znów rusz, odszukasz nadzieję.
autor
MEG
Dodano: 2013-04-11 13:53:56
Ten wiersz przeczytano 2237 razy
Oddanych głosów: 33
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (51)
Dobrze wyczułeś Syzyfie.. zajrzałam tu dziś dopiero,
dziękuję Ci za wizytę i miłe słowa.
Pozdrawiam:)
Witaj Smutna jestem na Twoich stronach czytam ten
wiersz któryś już raz i wciąż myślę że to jednak
chodzi o ludzi.Pięknie dobierasz słowa nie tylko tu
.Pozdrawiam
Wiersz z głębią.Bardzo dobrze Ci wyszedł.
:)
Aż żal się czuje w imieniu koni... Piękny, pozdrawiam
;))
Bardzo mnie zaciekawił i w ogóle metafora fajna.:)
Tak.. z końmi trzeba mądrze postępować, choć są uważne
i czułe, czasem ich popędliwa natura bierze górę..
pełną jabłek. Was. Spacja i literówka.
Zbliżcie się z torbą pełnąjabłek i marchewki do
głodnych koni. Będą na wsa napierać. W mig torba
znajdzie się na ziemi. Jeśli nie macie refleksu ,
wezmą was w kółeczko. Jeśli nie uskoczycie, nie
potraficie się znaleźć w tej sytuacji, wylądujecie na
ziemi pod kopytami.
Jurek
Autorka bardzo kocha te szlachetne zwierzęta. Jeśli
nawet uwaga mariat jest zasadna, to powiem
tyle:spróbujcie przygotować paszę w lodowatej wodzie.
Miesza się ją gołymi rękami. I to tyle wiaderek, ile
jest koni w boksie.
Rzućcie siano na padok. Zobaczycie jak ważące mnóstwo
kilogramów konie będą pędem się do paszy zbliżały.
Wezmą was w kółeczko a wtedy biada wam, jeśli
poczujecie ciężar konia w galopie na swoim ciele.
Więcej już nic nie powiem.
Jurek
piękny wiersz, ze wspaniałym przesłaniem :-)
Poczułam się taka malutka...
Dziękuję za uwagi..
Nie mniej - za przesłanie - po prostu plus.
2 uwagi.
"Zew sycić pędu obrokiem."
Ten wers ????? na nie. szukam normalnej logiki. I
rym banalny.
------------
A ostatnią strofę widzę tak:
A kiedy życie boleśnie ukłuje ostrogą lub okulejesz,
rusz nieugięty swą samotną drogą
znów, odszukasz nadzieję.
witam...obraz i zapach nawet powstają mi po
przeczytaniu Twojego wiersza...super ...pozdrawiam
ciepło
Bardzo się podoba. :)
Pzdrawiam