O żeż ty, pchło!
Wielu już podejmowało ten temat; spróbuję i ja, by uśmiech zagościł u... pogryzionych
Już trwała noc
Sen ciepły koc
Gdy coś użarło mnie w ciało
W sumienie nie
Pstryk - i wiem że
Pchłę mi tu piekło zesłało
Jak tygrys lew
Pchła lubi krew
Smakuje jej kot mysz człowiek
Ja wiem ty wiesz
Że nawet pies
Mając ją nie zmruży powiek
Chciałbym bym mogł
Spytać gdy Bóg
Kiedyś na sąd mnie powoła
Kto skąd nam śle
Pchły wredne złe
By gryzły wszystkich dokoła
I spytam czy
Diabeł ma pchły
W łóżku swędzenie go budzi
Jeśli kot pies
Mysz- to i bies
Winien się drapać jak ludzie
Bo myślę że
Pozwolił pchle
Gryźć się jeżeli nań wskoczy
Jezus wśród snu
By było mu
Nie lepiej niż innym w nocy
I jeszcze coś
Pchłom tym na złość
Potrzeba wymyślić właśnie
Coś- jakąś wesz
Aby pchłę też
Użarła kiedy ta zaśnie
O żeż ty! pchło!
A wiesz ty co
Antypchlą ma pies obrożę
Dziś zdejmę mu
I w niej do snu
Spokojnie znów się położę
Wszystko stąd iż
Bóg stworzył mysz
A w oczach kota czort świeci
Człowiek wziął psa
Niech kota gna
Pchła źre zaś wszystkich jak leci
Komentarze (32)
Ojej...założę szybko mojemu pieskowi obrożę.
Posmialam sie ,ale na dobranoc ,poniewaz faktycznie
jest w wierszu duzo humorystycznych zwrotow
,achkolwiek starannie dobranych i podporzadkowanych
sobie wedlug jakiegos schematu nadajacemu sens
calosci. A czesc ,ktora najbardziej przypadla mi do
gustu to ta obroza na szyi pana.