Zezowaty Kupidyn
Mały zezowaty Kupidyn
Zwlókł się niezgrabnie z łóżka
Rozprostował marne ciało
I bezgłośnie ziewając
Zajrzał znudzony do terminarza
By się upewnić zerwał kartkę z
kalendarza
Ale i stamtąd słowo WALENTYNKI
Krzyczało do niego wielkimi literami
Aż jego zezujące dotąd oko
Przyjęło nienaturalnie prawidłowe
spojrzenie
Z odrapanej ściany zdjął sfatygowany łuk
Którego cięciwa już dawno sparciała
I przekładając go przez głowę
Sięgnął odruchowo po kołczan
Ten pusty się jednak okazał
Niezrażony tym schylił się pod łóżko
Skąd wyjął nierozpakowaną paczkę
Ze starym rozmazanym napisem
Made in China
Rozerwał niechlujnie narożnik pakunku
I z wnętrza wyjmować począł Strzały Amora
Nie dość że nadszarpnięte zębem czasu
To na chińskiej jeszcze licencji
Więc dziwić nie może jakość miłości
Ugodzonych takim orężem
Tak więc ci którzy w tym roku
Tylko na zabiegi Amora liczą
Srogo się mogą zawieść
Niestety
Komentarze (7)
Dla mnie świetne!!! :)))
świetna ironia ciekawie nietuzinkowo przedstawiona...
pozdrawiam serdecznie:-)
Genialna ironia
Dzięki za okazję do uśmiechu. Miłego wieczoru:)
Tak więc ci którzy w tym roku
Tylko na strzałę Amora liczą
Srogo się mogą zawieść
Niestety
taka prawda
przykro...
fajny wiersz:)
czyli w tym roku nie ma co liczyć na amora strzałę
miłości, szkoda.