Zgniły?
Ukradłem kiedyś promień słońca,
myślałem że pozwoli
mi stworzyć słoneczne życie,
ale umarł w moim słoiku na szafce,
pochowałem go wraz z innymi marzeniami
pod drzewem w pobliskim lesie,
leżą tam martwe i zgniłe,
a ja nadal wierze,
i marze, i krzyczę,
płochy, proszę o szczęście,
sam je czasem niszczę,
ot tak z przypadku, niewiedzy,
gniewem leczę się, smutkiem osaczam,
bez sensu, bez przyszłości,
i po cóż to wszystko?
może nie umiem korzystać ze szczęścia?
Jutro znów ukradnę jakieś szczęście,
może teraz je wypielęgnuje dobrze
i obsadzę nim ogród swego życia,
tak na teraz, tak na zawsze.
Komentarze (3)
Dużo "ę"..parę razy się zająkłem :)..Nie samobiczuj
się tak..Mało komu się wszystko udaje..Ogonki
powstawiaj i przecinek przed "że" :).. M.
Pisząc o sobie napisałeś o mnie-przeszłej więc
rozumiem i mam nadzieję, że szczęście w końcu
zakwitnie. :)
Jak dobrze, że ktoś jeszcze pisze tak szczerze, z
duszą, tak świadomie i realnie!!!
Pewnie nie zapamiętam Twojego nicka, ale jeśli jednak
- będę odwiedzał dla ukojenia.
wielki plus!!