zgorzelisko
na dobrą sprawę,
nigdy nie było słońca
w zabitej dechami piwnicy
znaleziono ornament
i spalone szczątki
w tajemnicy przed sobą
zapisałam czarnym mazakiem
potem zgniotłam zamieniając w pył
wspomnienia zbryzgane krwią
(szare marzenia jak klątwa)
przeistoczone w wino
upijam się każdego dnia. pękają stropy,
wymiotuję i nieskładnie przykrywam się
tobą
a wiatr jak w środku lata
rozwiewa włosy gdy wracasz
Dodano: 2017-10-17 13:05:29
Ten wiersz przeczytano 748 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Arku dziękuję za tak miły komentarz:)
Amorku)
catrelone Bartoszewskiego też lubiłam chociaż jego
wypowiedzi nie zawsze były trafne, a może inaczej
postrzegane.
bumerang był brzydalem więc musiał nadrabiać
sympatycznością:)
(w myśl 'sentencji' słynnego maturzysty
Bartoszewskiego na temat Polski:)
To jest mega świetne, pozdrawiam :)
ależ pięknie piszesz Zingaro.
i jaki subtelny nick. musisz być bardzo eteryczną
kobietą i poetką.
mam nadzieję delektować się Twoimi strofami.
miłych snów :)
Catrelone -Zabrakło jasnych barw, lubiłam bumeranga
miły był :)milyeno pozdrawiam
*przemalowała:p
Dla mnie jest raczej mroczno niż obojętnie.
Podoba się!
Pozdrawiam :)
A cóż rześ się mroczna tak na szaro przemowała?:)
dziękuję:)
Lubię takie twórcze pisanie :-)
pięknie napisałaś
daje do myślenia oj daje
Zora ależ mi miło, nie spodziewałam się takiego
komentarza:) dziękuję
Podoba mi się sposób narracji. Niby bezosobowy, a
jednak wywołujący skojarzenia z sytuacjami przeżytymi,
zaobserwowanymi, przekazanymi przez inne osoby. Wielu
czytelników stworzy sobie własne interpretacje,
związane z konkretną frazą, zdaniem, obrazem :)
Pozdrawiam :)
dziękuję, pozdrawiam