zguba
Na chodnikach i ulicach co dzień
zbieram czyjeś zagubione marzenie
jak sroka w polu szkiełkiem tym,
zachwycę się diamentem,co ciąży
kamieniem
wydziergam dla niego buty i szalik
ustroję w piórka ze stu barw
i będę zerkać oczkiem pawim
przez jego pryzmat do chmur,do gór
i nad staw
aż szkoda że nie moje,znalezione
przypadkiem w kałuży to marzenie
tak czułe, drżące i cudze
teraz już nie jest niczyje ….
autor
monia789
Dodano: 2005-12-12 19:19:11
Ten wiersz przeczytano 544 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.