Zgubiłem pióro
Zgubiłem Pióro, problem to nie byle jaki
Iluż pasjom i cierpieniom jestem poddany
Bo cóż jam zgubił mój atrybut drogi
Ile czci i oddania dla tego przedmiotu
było
Bo czy Duszę Poety utracił?
Ileż w nim magii, kuglarstwa
Ja w zabobony ciągle wieżę
To jak z Duszą Artysty zerwać przymierze
Jakież rytuały i przyzwania na tobie były
dokonywane
Ile hołdów z mej strony dla Ciebie było
Ile pragnień, uczuć, szeptów Tobą
napisałem
Dla świętości Twej wątpliwości nie
miałem
Ile szacunku w każdym mym uchwycie dla
Twojego majestatu
A jednak opuściłem Cię haniebnie
Jaki żal powstał niepotrzebnie
Bo swą duszę zakląłem w ten instrument
magiczny
Moje Pióro, jedyne, prześliczne
Może rzeczywiście nie wszyscy płaczą po
takiej stracie
Lecz cóż możesz wiedzieć o jego prawdziwym
znaczeniu bracie
Ile dla mnie znaczy to iż tusz się
skończył
Że ktoś bezsensu kleksy stawia
Że leży odłogiem na wolnym polu kartki
Lecz jam najbardziej grzeszny
I cóż zrobiłem
Straciłem je na zawsze...
Lecz gdy piszę teraz kijkiem litery na
ziarenkach piasku
Które zaraz fala pochłonie, przywłaszczy,
zagarnie
Słowa, których nie powtórzę, nie przeniosę
w czasie
Których jedynym wspomnieniem szum morza
będzie
Wiem!
Duszo Poety! Nie straciłem Ciebie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.