Zgubiona radość
W ciepłe, wiosenne przedpołudnie
nagle rozszczepił się horyzont.
Wołając w niebo "nie ma jutra!",
biegłam na oślep, prosto w nicość.
W bezsens i bezsmak. Cisza grała
ostatnie skrzypce, pierwsze wziąłeś
(wieczność zabiera bez pytania).
Jakbym umarła tamtej wiosny.
Choć przecież żyję - jem, śpię, bywam
tam gdzie powinnam, czasem nawet
śmieję się, śpiewam, dziś tańczyłam
- odliczam chwile do spotkania.
autor
Turkusowa Anna
Dodano: 2017-08-07 18:13:56
Ten wiersz przeczytano 1844 razy
Oddanych głosów: 60
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (64)
zgrabnie, z dyskretnymi rymami i ciekawymi
przerzutniami,
czyli to prawda, ze nadzieja umiera ostatnia, lub
wcale... poki zyjemy:)
pozdrawiam:)
Odliczanie minut do spotkania jest zawsze nieznośne :)
Pozdrawiam serdecznie +++
Piękna melancholia...jak ja odliczam to usypiam+:)
pozdrawiam Ania
Na piękne chwile każdy czeka niecierpliwie.