Ziele na kraterze*
*zapożyczone od Melchiora Wańkowicza
miasto latem staje się kalderą
wrzącą betonem osiedli w kanionach ulic
i rozgrzaną do czerwoności cegłą
kamienic
opływanych lawą stygnącego asfaltu
w góry lasy nad morze erupcja wyrzuca
hordy mieszczuchów w piroklastycznym
obłoku
co niespodziewanie spada jak trujący
deszcz
grząskiego popiołu aby osiąść na wszystkim
wakacje wczasy to urlop od obowiązków
trzeba nadrobić brak dotknięć łona
natury
a w dobrej wierze po sobie zostawić
śmietnik
że może sam zarośnie zielem na kraterze
Komentarze (23)
Odnoszę wrażenie, że jeszcze trochę i utoniemy, albo
zlejemy się w całość, niewiele nam - ludziom do tego
brakuje.
Upust dałem, ale czemu właściwie?
pytasz Vick Thorze dlaczego?
Mam kiepski miesiąc, a po za tym jak człowiek jest
bezradny, to jest też bardzo drażliwy, więc proszę
grzecznie, nie gnęb mnie ;(
ja na to patrzę pozytywnie, w ten sposób ziemia się
odradza na nowo. wspaniale piszesz. po prostu
malujesz. pozdrawiam ciepło :)
Bardzo dobry wiersz,masz rację my ludzie
doprowadzimy do zagłady świata.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Sami ten świat budujemy to i sami go zniszczymy,
trafna myśl.
Dobry wiersz + Pozdrawiam:)
taka smutna rzeczywistość. śmiecimy i zostawiamy po
sobie ubytki rodzajowe. taką niby-cywilizację
przywleczoną prosto z osiedlowego śmietnika. dobry
wiersz. pozdrawiam ciepło :)
super! i o to chodzi! cała jestem za,pozdr.