zielona świątynia
jest takie miejsce - nikomu nieznane,
gdzie schłodzić się miło, gdy słońce w
zenicie,
w sercu lasu głęboko schowane,
tam wracam i patrzę w niemym zachwycie..
przysiadam, jak ważka, na dębie
zwalonym,
gdzie cicho pluskając, źródełko wybija,
czując, jak woda stopy me ziębi,
dobywająca się z samej ziemi głębi..
snopy słoneczne spomiędzy drzew koron
i cisza, której tylko tu mogę słuchać
- wszystko to razem sprawia, że czuję
w tym rękę Ojca,
i Syna,
i Ducha.....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.