Zielone Diabły co widzą nocą
Każdy z nas wierzył
lub chciał w to wierzyć
że co jak co ale
Rosomaka nie idzie przebić
że gdzie jak gdzie
lecz w nim jest bezpiecznie
wczoraj ta wiara
runeła bezsprzecznie
"Zielone Diabły
które widzą nocą"
tym razem nie oni
a im przyszli z pomocą
był wybuch, był kurz
był krzyk i ofiary
bo była to miną
którą się przebić zdołali
Zmieniło się w głowach
lecz nie zrujnowało
straciliśmy gościa
to zabolało
Marcin był kimś
nie raz nas ratował
Bóg chciał go mieć
więc go zawołał
Jesteśmy tu dalej
oni są dalej także
"Zielone diabły"
w wojennym teatrze
tyle razy wygrani
przełykają porażkę
bitwe mamy za ojca
wojnę za matkę
A wszyscy rodzice
czasem karzą swe dzieci
bo byli zuchwali
bo byli niegrzeczni
lecz kara do winy
bywa nie adekwatna
dziś armia przegrana
dziś armia stratna
Marcinowi w podziekowaniu za wspólną służbę: załoga FOB GIRO
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.