Zielonooka
biegłam
nie bacząc na kłody
rzucane pod nogi
szukałam łąki
by wtopiła się
w moją pobladłą twarz
i wniosła wiosnę
wreszcie dotarłam
chciałam dotknąć
nacieszyć się soczystością
którą kusiła nie od dziś
samo patrzenie już było
podniebnym doznaniem
nagrodą dla nielicznych
otrzymałam ją
lecz w tle zatańczył
chłód dłoni
łaknących ciepła
jak głodny chleba
przenikał aż do szpiku
dreszcz na plecach
jak dobrze…
wiatr znad Wisły
smagał włosy zielonookiej
bezwstydnie czesał
a przecież byłam niedaleko
psotnik nie zauważył
że jestem zazdrosna
pragnąc
Komentarze (11)
lekki,subtelny i ładny Twój erotyk...
Pozdrawiam serdecznie:)
Ładnie i romantycznie.Pozdrawiam:)
Hmm, ładny, subtelny wiersz, zatrzymał. Pozdrawiam :)
lekko i romantycznie
pozdrawiam
Ladny wiersz:-) pozdrawiam
:) Ładnie.
biegnij ile sił wnogach
pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo ciekawy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
ładny i subtelny ...
pozdrawiam ;-))))))
Pięknie i romantycznie :) pozdrawiam