zielony liść 3
pochwyciwszy wyrwany spod gumy
zadrżałam
uciekając z nim między skały
wiedziałam iż na równej przestrzeni
przegramy
stracimy zieleń i blask
biegłam więc co sił w nogach lecz dopadł
nas
na wzgórzu wysokim pośród drzew
przewrócił na ziemię kamieniem lecz ja
wypuściłam bezbronny liść z dłoni
wiedziałam
że kiedy poleci z wiatrem przeżyje
myślałam o nim kuląc się u stóp
ciosami motyki ogłuszył mnie abym
cicho toczyła się w przepaść
faktycznie
nie wydałam jednego dźwięku
nie próbowałam
łapać kamieni
leciałam
z myślą aby najdalej od niego
dziś spotykamy się w necie
po jego dłoniach płynie krew
Komentarze (1)
Wstrząsający obraz gwałtu zobrazowany wypuszczonym z
dłoni liściem.Bardzo dobry wiersz w formie i treści