W zielonych oczach
Ty nie widzisz tych oczu, w których lęk
zamieszkał,
co świat jak zza pancernej oglądają
szyby,
cierpieniem uwięzionych, w twoich dawnych
grzeszkach,
z radości błyskiem tylko, tak bardziej na
niby.
To w nich się twojej duszy odbija
tęsknota
i choć wołają - pomóż, te zielone oczy,
to szal cię nieufności tak szczelnie
omotał,
że nie potrafisz przyjąć niczyjej
pomocy.
Ty nie widzisz jak ginie w tych oczach
blask życia,
strach zabija nadzieje, a czas z wolna
grzebie,
nie potrafię ci pomóc, choć wsparcia
użyczam,
czekam że zamiast niszczyć, zaczniesz
kochać siebie.
Komentarze (50)
(*)
Karaciku....odszedleś na wieczná wartė
Tak musi najpierw pokochać siebie .. by móc kochać
innych ..
Piękna i mądra refleksja.
Dziękuję Mariat!
Autorze - (czekam aż zamiast niszczyć,) //////
po mojemu
czekam iż zamiast niszczyć,
lub
czekam że zamiast niszczyć,
Piękny, zatrzymuje. Pozdrawiam
Tyle można w oczach wyczytać. Smutny wiersz z ważną
puentą
Dał mi do myślenia Twój wiersz. Pozdrawiam gorąco
Mocny refleksyjny wiersz,wspaniały przekaz. Pozdrawiam
wiosennie :)
Wszystkiego miłego :-)))
Jakże wiele mądrości życiowych jest w Twoich
wierszach. Z przyjemnością do nich wracam, bo ubierasz
swoje przemyślenia w słowa, które trafiają ... karzą
się zastanowić nad życiem, nad jego wartością.
Serdeczności najcieplejsze przesyłam.
Nie tylko oczy zielone...
Karacie, ciepłe pozdrowienia.
Wzruszający wiersz! Pozdrawiam Karatku:)
"to szal cię nieufności tak szczelnie omotał,
że nie potrafisz przyjąć niczyjej pomocy."
Pozdrawiam serdecznie :-)))
Jak zwykle mądrze i ładnie napisane.
Bez kochania i szacunku do siebie podobno trudno
kochać innych
Pozdrawiam serdecznie.