Ziemia
Dla naszej wspólnej Mamy
Krzyczy - lecz nikt jej nie słyszy,
Mówi - lecz niekt jej nie rozumie,
Pokazuje co ją boli,
Obwieszcza co ją rani,
Przekazuje wskazówki jak ją pielęgnować.
Nikogo to nie obchodzi.
Gniewa się.
Burzy się.
Płacze słonymi łzami.
Pęka niczym suchy liść.
Przypomina o sobie.
Krzyczy ponownie co sił w płucach.
Cisza... Cisza... Żadnego odzewu.
Matka nas wszystkich została zdradzona.
Zdradzona przez własne dzieci.
Odwraca się od nich jak one od niej.
Głód... Zaraza... Śmierć...
Nic ją to nie obchodzi.
Będzie czekać na nowy początek,
nowe dzieci,
na nową siebie.
Poczeka aż usłuszy głos z nieba
Pierwsze niebo i pierwsza ziemia
przeminęły...
Wtedy znów weżmie swoje dzieci
w ramiona, utuli...
Będzie dobrą matką... Do czasu,
kiedy znów dzieci zapomną,
Kim są i dzięki komu żyją...
Wtedy wszystko zacznie sie od
nowa...
Wtedy może już nigdy nie powrócić
dobra matka,
już nigdy więcej...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.