Ziemniaki
Czasem przechodzimy nad cudem nie zauważjąc go - tak jest i tym razem
Ziemniak , to brzmi dumnie! Coś taki
zdziwiony?
Widziałeś ty kiedy ziemniacze zagony?
Te morza zielone, brodzące w nich stopy?
Jak od brzasku pierwszego i baby i
chłopy,
Nim ucichnie ostatni, wdzięczny śpiew
skowronka
Z wrogiem swoim walczą? –
ziemniaczana stonka.
Czy widziałeś tę zieleń, jak zdobią ją
kwiaty?
Białe, skromne niby, lecz środek bogaty
Bo obfity złotem. Ileż w tym urody!
Kto rozum ma w głowie, czy stary, czy
młody,
Piękno to dostrzeże i nad nim
przyklęknie.
Lecz dopiero w zachwycie nadzwyczajnie
jęknie,
Gdy w ziemię dłonie włoży i spod niej
głęboko
Wydobędzie bulwę, by cieszyć nią oko.
Lecz czy oko tylko? – wyrazisz
zdziwienie.
Nie, to oczywiste, głównie podniebienie.
Te placuszki, te frytki – samiutkie
frykasy.
Gotowane, z okrasą, albo bez okrasy.
Nawet można z nich zrobić pyszne
marcepany.
Niemożliwe – wyszepczesz- rozkoszą
pijany,
Gdy twój język pochłania najróżniejsze
smaki.
Niemożliwe? Możliwe! Takie są ziemniaki.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.