Zima
Przychodzi nagle,jak gość nie
zapowiedziany.
Studzi letnie marzenia,jak wiersz nie
napisany.
Obejmuje ramieniem i szepcze do ucha,
greką,łaciną,chłodem - i każdy słucha !
Dziwne zjawisko, od lat powtarzalne.
Cudowne,męczące i nie podrabialne.
Sypie białym puchem,czystym,nieskalanym -
-nadziei podmuchem.
Przykrywa wszystek brud.Mami bieli
ideałem.
Zagląda ludziom w twarze,spierając się
z banałem.
Bo jest banałem, co o Niej piszą.
Bo jest plagiatem, każda o Niej wzmianka.
A Ona wciąż zachwyca i przeraża.
Od wieczora, do ranka.
Nieokiełznana, niedoceniana, niby znana,
a wciąż odkrywalna.
W Swoim pięknie, daje się zakochać.
W Swojej surowości, pokazuje moc.
A ja Ją chcę - jak chcę Ciebie Miła -
dzień i noc!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.