Zima...
zima niestraszna
przespałam się za węgiel
piec tętni życiem
Serce zmarznięte uśmiechem odtajone
pędzel mocno trzymać pozwala
Na wszelki wypadek namaluję słońce
kto wie na ile węgla starczy...
beacie...
autor
zetwu
Dodano: 2010-10-24 20:54:14
Ten wiersz przeczytano 532 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (7)
"na wszelki wypadek namaluję słońce"...świetnie...a ja
na wszelki wypadek będę do Ciebie zaglądać :)
Dobry. Niewiele słów - wiele emocji. Pozdrawiam.
Aby było ciepło i cieplej a tamto zapomnieć,bo potem
inaczej przez sztukę Wiersz o zrozumieniu trudnych
kolei życia w tonie osobistym.Czy zawsze, aby coś
osiągnąć trzeba tracić tak wiele? Refleksyjny dobry
wiersz Pozdrawiam serdecznie:)
Skądś mi znany ten wiersz... już go gdzieś czytałam
(ciekawe czy wiesz gdzie? ;-) i od razu mi się
spodobał. Świetna końcówka, a zresztą cały jest
świetny! Pozdrawiam serdecznie!
Miły wiersz i bardzo celna metafora na zakończanie.
Brawo+.
"Na wszelki wypadek namaluję słońce
kto wie na ile węgla starczy" aż ciarki przechodzą...
wstrzasajacy ,a mimo to tyle w nim optymizmu ...