Zima
Grudniowe deszcze usypiają myśli,
w szarościach topiąc ostatnie dni roku.
Noce nadchodzą, jak życiowy oszust,
kradnąc dniom światło. Któż, by nie chciał
wyśnić
igraszek słońca wśród białych
przestrzeni,
czap śnieżnych, które otulają dachy,
i chrzęstu butów, które mróz wystraszył,
zmuszając nogi, aby się nie lenić.
Budzą się ze snu, w niebiosach anioły,
aby rozjaśnić zbyt długie wieczory,
by styczeń w soplach cały świat zniewolił.
Wkrótce nadchodzi, z północy, wykluta.
Gdy mrozem smali, śnieżycą dokucza,
znowu pragniemy wiosny nabrać w płuca.
Komentarze (52)
Sonet pierszej klasy i przedniej urody o pieknie
zimowej krasy.
Pozdrawiam
Piękny sonet o zimie ,której nie widać...pozdrawiam
serdecznie.
Koronkowy sonet. Pozdrawiam, Mariuszu.
Bardzo ładny, zimowy sonet.
Jak jest zima, to chcemy wiosny..., jak jej nie ma,
czegoś nam brakuje...
Pozdrawiam :)
zima ... w tym roku bez-śnieżna - wiersz sama
przyjemność
Piękny, zimowy klimat wyczarowałeś w swoim sonecie :)
Pozdrwiam serdecznie Mariuszu :)
Cudowny wiersz. Pozdrawiam:)
Aż przeczytałam kilka razy... bo pierwsze myślenie
było takie, że trzeba bez sprzeciwu wers po linijce
wertować. Przez chwilę zapomniałam o... a teraz też
nie się sprzeciwiam
Twoim słowom, tylko mi nieswoją, że zapatrzenie
odeszło z obrazu przygaszone moja niedoskonałością.
Dziękuję za pamięć M.G, zostawiam pozdrowienia.
rześko
Bardzo wymowny, malowniczy sonet.
Super. Jak zwykle.
Lacze serdeczne pozdrowienia :)
bardzo ładny sonet :)
Piękny to sonet z prawdziwą zimą w tle... Pozdrawiam
Cię serdecznie Mariuszu.
Piękny sonet i zima... przynajmniej w Twoim wierszu.
Pozdrawiam
Dzięki wszystkim za poczytanie z komentarzem.
Dobranoc
Śliczny,pozdrawiam :)