zimna i mokra
Na wielkiej wieży,
zimnej i mokrej,
na szczycie pięknych,
marmurowych schodów,
wśród labiryntów zdobionych poręczy
kochając i tęskniąc
płacze królewna.
Płacze perłami-
drobnymi,kryształowymi szkłami,
upadającymi po cichu
na bogaty, perski dywan.
A na jej włosach błyszczą diamenty,
na pięknych strąkach
jasnych lin.
Na kształt storczyków
pijących piękno,
na kształt uosobionej skromności.
I tylko dłonie
zdają się być spokojne,
badając kolejno
każdy podmuch wiatru,
uciszając smutne oczy,
pokrzepiając martwe serce.
Królewna straciła dziś wszystko,
co tylko mogła stracić.
Za każdy krok niepewny
królewna musi płacić.
Więc rzuca się królewna
na popielaty bruk.
I spada jej sukienka
z najdroższych, żadkich wstąg;
I spada jej pantofel;
I spada cudny płaszcz;
Niedokończony deser,
pierścienie, bransolety...
I smutek nagle znika,
znikają ciężkie łzy,
bo znika również krzyk.
Pojawia się muzyka,
i nie krzywdzi jej już nikt.
Tutaj jest szczęśliwa,
nie czuje nic,
poprostu nie istnieje
i nie bedzie istnieć już...
Komentarze (1)
smutno,ale i takie bywają bajki....