Zimno
Trzaskający mróz...
Skostniały od zimna.
Trwam na posterunku głupoty.
Zapatrzony we własne możliwości.
Urojone.
Kiedy człowiek zrozumie?
Kiedy otrząśnie się z marzeń?
Nigdy.
Ludzie są głupi.
Skretyniali własnymi możliwościami.
Głupieją pod wpływem impulsu.
Nie trzeba nam wiele do szczęścia.
A człowiek szczęśliwy, to człowiek
skretyniały.
I nagle nadchodzi czas zimna.
Zimno.
Zrozumienie.
Myśli brak.
Tylko świetlista czerwień świadomości.
Wtedy jest za późno.
Umarłem.
Ścinął moje serce...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.