zimno
przekłada między palcami drewniane
koraliki
jak zwykle zamknęła ramiona
nie pamiętam ciepła jej kolan dłoni
dotyk nieznany do krwi przygryziony
zawsze słyszałam nie polecisz
bez skrzydeł bezpieczniej
otwarte na północne okno
milczę już nie czekam
policzki mi mokną
autor
cii_sza
Dodano: 2015-10-02 17:12:17
Ten wiersz przeczytano 1432 razy
Oddanych głosów: 17
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (39)
tak to już jest - nie zawsze będzie trwać lato,
niekiedy, - zawsze niespodziewanie przyjdzie Tanatos
i wyłączy życia centralne ogrzewanie, nasączy chłodem
bez wyjątku; i stare ciała, i te całkim młode..
widzę tu bardzo skomplikowaną relację...
Piszę szczerze- to Twój najlepszy, w pełni
profesjonalny wiersz. Bez ściemy. Niniejszym ogłaszam-
piszesz na poziomie ponad bejowym. I to nie jajca, nie
wygłupy. Gratuluję- trzeźwo i szczerze.
Smutny. Dla mnie, bardzo dobry.
Czytam sobie (wybacz), jakby o sobie i mojej ukochanej
babci. Dziękuję.
czeka się długo na przeprosiny;) ale warto
nie potrafię skomentować, zatrzymałam się na dłużej
...
smutny wymowny wiersz...
a nie - zima, chyba:)
duble znikną, przepraszam
zimno... taki był tytuł ostatniego wiersza dziewczyny
arlekina? ten innej treści, równie smutny;)