zimowa noc aż się prosi o...
za oknem księżyc noc patroluje
zatwierdza zmiany pogody
głaszcze gałęzie pokryte szronem
źdźbła sfatygowanej trawy
nad kominami dym tańczy w szale
zimowej hulanki a domy
puszczają oczka zamknięte okna
iluminację świateł czarują
z nosem przy szybie zamglonej
oddechem gadkę z księżycem toczę
coś opowiadam i pytam o coś
czekam na szczerą odpowiedź
o blasku biel zazdrosne latarnie
ze złości migocą na żółto
gwiazdy starania ich nieudolne
zmrużeniem powiek traktują
nocka kołysze już do snu myśli
obrazy tracą ostrość kontury
leniwym gestem odsuwam senność
chwilę popatrzę jeszcze
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.