Zimową nocną drogą
Nici słów układają się w pajęczynę, słowa użyźniają liryczną pustynię Słowa oświetlają najciemniejsze jaskinie Moje skromne, kwiatami je czynię
Na tle czarnego bezgwiezdnego nieba
Skamieniałe mrozem przydrożne drzewa
Wracam samochodem tą droga co dzień
Latem o tej porze, złotem słońce
zachodzi
Droga ośnieżoną jak granitowy kamień
szary
Czerń nocy nade mną w reflektorach
zawisła
Gdzieś za tysięcznym drzewem dom mój
mały
Nieś mnie strumieniu, tęskno w moich
myślach
Powtarzaj ciągle nie łudź się
pośpiechem
Zasypana droga, szybka jazda jest dziś
grzechem
Niech tobą jadąc w ciemności szybkość nie
targa
Miej ją przed oczyma i jej kochane imię,
na wargach
Autor:slonzok-knipser
Komentarze (7)
Już lepiej Bolesławie, w zimowej zamieci!
miej....drogę przed oczami! a Jej twarz zostaw, aż
bezpiecznie dotrzesz do celu!!
Pozdrawiam cieplutko! miłego dzionka :))
witaj...porusza zawsze słowo pisane tyle w nim uczuć
Tobie znane,gdy śnieg otuli ziemię drzewa coś w naszej
duszy się odzywa,tęsknoty za imieniem drogim ,a tu
zawieja i ślad ucieka tymi wspomnieniami wracamy jak z
podróży dalekiej,,czytam i zamyślona widzę jak płatki
śniegu zakrywają drogę..miłego dnia.Bolesławie
Uroczy wiersz, ostrzeżeniem dla kierowcy :)
Jadąc zamyślony powtarzaj jej imię,ale i "festina
lente",byś bezpiecznie dotarł do domu:)Dzień dobry
kochany poeto:)+++
trzeba uważać, bo na śliskiej drodze nawet hamulce nie
działają ;)
Piękne strofy...
Piękne strofy...