zimowe fantazje
Na lodowym fotelu z krzyształowego
śniegu
siedzi królowa zimowa,
otulona lazurytowym kapturem
zakuwa swe serce soplowym murem.
Nie chce miłości, nie chce litości
jej wystarczą zwykłe zimności,
którymi posadzkę w swym pałacu wykuje
i będzie tańczyć po niej, aż się
zrysuje.
Tam na szybach kwiecie zmrożone,
uwiązane zimowym powiewem,
a ona nie pozwoli uwolnić ani róży
jednej.
Nieme więc stoją wmalowane tam, zaklęte,
a każdej drży
wypełnione zimnym kalcytem serce.
Na lodowym fotelu z kryształowego śniegu
siedzi królowa zimowa,
cepter z pereł w swej cyklamenowej dłoni
chowa
i wybija w jeziorze zmarźniętym przerębli
koła,
głuchym łoskotem diamentów do niego
woła.
Nie chce czułości, nie chce tkliwości,
jej wystarczą łzawe oziębłości,
którymi halki rąbek swej wychawtuje
i nią swe zziębłe ciało zamaskuje.
Tam do sań zaprzężone konie
o cyjanowych grzywach,
ich lazurowym kopytom
i śnieżyca kroku nie dotrzyma.
A ona gna ich tej zimowej nocy w
popłochu,
aby swe gorące wspomienia
zimnością oszronić obłoku,
jego karamazynowy ślad na wieczność
zatrzasnąć w lodowcowym bloku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.