Zimowy dzień. Proza.
Ponad zamarzniętymi polami przez całą
noc
hulał wiatr, wciskając się do najmniejszych
szczelin.
O poranku niebo na wschodzie wstało
srebrzyście bladoróżowe. Drzewa i krzewy w
ogrodzie
stały nagie i bezlistne w zimowej
martwocie.
Rubaszny podmuch wiatru wzniósł kurzawę z
białego
puchu. Poprzez ośnieżone konary świerków
nieśmiało przebijało się słońce.
Po kilku godzinach dzień przeszedł w
zmierzch. Słońce
zachodziło za wzgórzem sosnowego lasu,
a zagony ośnieżonych pól błyszczały
różowo
w jego świetle. Wiatr ucichł i zapadła
martwa cisza.
Blada tarcza księżyca wynurzyła się sponad
ciężkich, ołowianych chmur wiszących na
horyzoncie.
Śnieg zaczął sypać gęsto grubymi
płatkami
pokrywając zarośla i trawniki.
W przytulnym pokoju tańczące płomyki w
kominku
rzucały bursztynowe światło na ściany.
Leżąca
w fotelu kotka wstydliwie mruczała z
całą
pogodą ducha poemat o miłości.
Tessa50
Komentarze (13)
Piękny zimowy obraz...
pozdrawiam :)
Pozwól że napiszę kontrwiersz. Debiutuję, ależ mam
tremę...Zapadał zmierzch. Kotka, wyziębnięta, szukała
instynktownie ciepła. Mróz już dotkliwie naruszył jej
futerko. Trzęsła się cała a pani ani śladu. Pewno
wyszła do sąsiadki, bo co ma robić w nudne zimowe
wieczory... Z wytęsknieniem więc czeka na właścicielkę
- jestem sama -mruczy. Dobrze,że pani nie zostawiła
mnie na mrozie....
witaj Tesso, Twoja proza niezawodnie
porusza wnętrze duszy. mam wrażenie, że to wszystko
się dzieje z moim udziałem.
Serdecznie pozdrawiam i życzę najlepszego w nowym
roku.
ładny opis Tesso :) pozdrawiam :)
Witaj Tesso. Przeczytałem Twoją prozę z zaciekawieniem
i odnoszę wrażenie, że to wszystko o czym piszesz
dzieje się w Tobie. W Twoim sercu zapanował taki
właśnie zimowy dzień, który swoim zimnym klimatem
sprawia, że jest w Tobie smutek i tęsknota. Nie pozwól
aby ten śnieg w Tobie, zasypał i wychłodził Twoje
gorące serce. Ono nadal czeka na chwilę, kiedy w Tobie
zapanuje wiosna i wtedy zabije spełnione będąc
rozgrzane promykami miłości. Życzę Ci tej wiosny z
całego serca. Pozdrawiam:)
bardzo ciepły klimat przy kominku ...a ja mam
piec....i dwa koty samce ...pozdrawiam
Poemat o miłości przy ciepłym kominku? Chciałabym go
posłuchać, gdy za oknem straszna zawierucha. Mam
nadzieję, że kiedyś... Pozdrawiam milutko :)
"W przytulnym pokoju tańczące płomyki w kominku
rzucały bursztynowe światło na ściany." Tess50 :)) jak
zwykle zachwycasz prozą. Brawo. I ta kotka mnie
intryguje:))
lubię zimę, kominki i koty...
A jak mruczy kotka taktownie>? Z falującą sierścią
czy nastroszoną? A może się uśmiecha poprzez sen?
ładny obrazek i do tego ten mruczący kot... :)
"...kotka nietaktownie mruczała..." Hmmm...Dobre :)
bardzo ładny plastyczny zapis i zakończenie...
niesamowite, intrygujące, takie, że ma się ochotę
zapytać "a co było dalej?" :-)