Zimowy spacer
padał śnieg
jego wielkie płatki otulały nas miękką
pluszową kołderką
szliśmy wąska dróżką
śnieg skrzypiał nam pod stopami
a nasze oczy iskrzyły jego blaskiem
nie straszna nam była zawieja
bo nasze uczucie promieniowało blaskiem
owinąłeś mnie szalikiem
podałeś rękę
duża śnieżynka usiadła na moim nosie
pocałowałeś ją
był mróz
ale nasze serca przepełnione miłością
mogły stopić najtwardszy lód
Troszke ochłody na letnie dni. Nie dla zmarźluchów :)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.